Prywatyzacja dróg – Szarlataństwo czy świetny pomysł?
Autorem artykułu jest Miłosz Rożański
Obecnie kwestia prywatyzacji oraz reprywatyzacji jest sprawą kontrowersyjną, z jednej strony należałoby dokonać prywatyzacji, z drugiej możemy być pewni iż prywatyzowanie zakład zostanie nieuczciwie sprzedany i rozkradziony. Czy iść dalej i prywatyzować drogi po których się poruszamy?
Zakłady prywatne i zakłady publiczne.
Faktem jest iż głównymi problemami trawiącymi nasz piękny kraj są kwestie wywodzące się ze sfery publicznej, źle wyposażona policja, słabo dotowane wojsko, padający ZUS, kolejki oraz długi w szpitalach, korupcja urzędnicza, niezawisłe sądy które okazują się zależne, przekręty prywatyzacyjne, kwestie podatkowe czy w końcu dziurawe drogi na których chcemy się skupić w dzisiejszym artykule. Sam do nie dawna kwestie własności publicznej wobec dróg traktowałem jako dogmat i coś oczywistego, co prawda zdawałem sobie sprawę z tego iż korki na drogach, dziury w drogach czy źle zsynchronizowana sygnalizacja świetlna nie jest niczym dobrym póki nie tchnięty przeczytanie kilku pozycji Maurycego Rothbarda doszedłem do wniosku iż ich sprywatyzowanie powinno być sprawą wręcz priorytetową. Sam mieszkam w Krakowie i uważam że wszyscy mieszkańcy Polski mają to szczęście w nieszczęściu że przeżywszy czasy PRLu mają porównanie w różnicach pomiędzy zakładami prywatnymi i publicznymi. Zwróćmy uwagę jak wielka poprawa nastąpiła we wszystkich gałęziach uwolnionych od monopolu państwowego, sklepy z pustymi pułkami nagle zapełniły się wieloma różnymi produktami, chleb wypiekany w prywatnych piekarniach okazał się lepszy, tańszy i dużo łatwiej dostępny niż gdy nad jego dostępnością czuwało państwo. Odwiedzając również prywatne zakłady kurierskie mimo niesprzyjających warunków i wrogości naszego państwa wobec nich widzimy różnicę jaka występuje w traktowaniu klienta w firmach prywatnych, a tym jakie spotyka nas na poczcie.
(dywan przedstawiający drogi może przypominać niektórym czasy kiedy drogi i ulice nie budziły takich emocji)
Publiczne czyli niczyje.
Aby zrozumieć co kieruje urzędnikami na tyle skutecznie iż ich obecność zawsze zwiastuje problemy musimy sobie zdać sprawę z ważnej części natury ludzkiej czyli wartościowaniu, wartościowanie chociaż obecnie negowane jest jedną z podstawowych funkcji pozwalających nam podejmować słuszne i logiczne działania, dlatego też udzielając pożyczki prędzej udzielimy ją komuś kogo lubimy i mu ufamy niż obcej osobie, wszak według naszego systemu wartości osoba zaufana stoi wyżej w naszej wewnętrznej hierarchii. Mimo iż urzędnicy nie raz mogą wydawać się nie ludzcy do czego doprowadził ich system powinniśmy wiedzieć o tym jak ci ludzie wartościują swoją prace, co prawda ich poczynania niesie nam wszystkim bezpośrednie szkody lecz jeśli już zgodzili się pasożytować na innych ich poczynanie jest jak najbardziej właściwe i logiczne. Otóż każdy z nas wartościuje swoje otoczenie, jeden kubek wolimy od drugiego, a czyszczone kafelki podobają się nam bardziej od brudnych, nasza rodzina jak i przedmioty będące w naszym posiadaniu są u nas przed rodziną i przedmiotami innych osób, dlatego też nie można wymagać od urzędnika aby sprawie zarządzał nie swoją własnością. Urzędnikowi zależy przecież tylko i wyłącznie na dostaniu pensji co nie jest równoznaczne z efektywnością jego działań, nie musi dobrze zarządzać przedsiębiorstwem ponieważ to nie od jego zysków i rentowności, a od danin podatników zależy czy będzie miał co jeść. Jeśli była by to firma prywatna jej właściciel starał by się za wszelką cenę sprawić by firma odnosiła sukcesy, dobrze prosperowała i przynosiła dochody które są przecież wtedy bezpośrednio połączone z dochodami właściciela, tak więc jeśli odpowiadamy za coś nienaszego i za spapranie tej sprawy nie czeka nas żadna kara nie ma możliwości abyśmy czuli się jakkolwiek odpowiedzialni za podwładny nam zakład.
Następstwa prywatyzacji dróg.
Sprywatyzowanie dróg może wydawać się przegięciem jednak leży ono w naszym interesie, nie odnotowano dotąd przypadku by jakakolwiek działalność państwowa bez nieuczciwie narzuconych monopoli mogła konkurować z działalnością prywatną. Dlatego też uważam choć obecnie może się to wydać trudne (nawet dla mnie) do wyobrażenia że gdyby drogi były własnością prywatną cena ich eksploatowania była by dużo niższa niż obecnie, ich jakość była by lepsza, a ich długość uległa by dramatycznemu zwiększeniu. Po pierwsze prywatny właściciel dbał by o swoją drogę po to aby ludzie chcieli po niej jeździć co miało by zagwarantować zyski, po drugie prywatny właściciel będzie się starał wystawić jak najniższą cenę po to aby klienci nie skorzystali z dróg konkurencji, sytuacja w której ktoś posiada drogę po której nikt się nie porusza była by praktycznie niemożliwa ponieważ wiązało by się to ze sporymi stratami, a być może i bankructwem właściciela.
Rozwiewamy kolejne problemy.
Aby uświadomić sobie jak wielkie generowało by to zyski musimy być świadomi tego że samo sprywatyzowanie TVP wystarczało by na pokrycie długów ZUS, prywatyzacja dróg przyniosła by jeszcze większe zyski (o ile przeprowadzana była by uczciwie i z licytacji). Zniknęły by również problemy jak choćby odbywająca się co roku w Krakowie tak zwana parada równości i tolerancji, tego typu jak i inne manifestacje mogłyby się odbyć tylko i wyłącznie za zgodą właściciela, jeśli właściciel ulicy zgadza się na zablokowanie jej po to by jakaś grupa organizowała paradę jest to jego prywatna sprawa i nikt nie ma nic do tego, ewentualnie może bojkotować właściciela oraz jego drogę. Jeśli się jednak nie zgodzi sytuacja również jest rozwiązana ponieważ nie możemy się domagać aby właściciel terenu miał obowiązek udostępnienia go komukolwiek, bez znaczenia czy była by to grupa propagująca walki w kisielu, jedzenie bananów czy czyszczenie dywanów.
Kraków pozbył by się również wielu problemów które po prostu nie miały by prawa występować, ciągle jednak pozostaje jedno „ale”.
Jak jeździć?
Osobiście sam nie potrafię powiedzieć jakie rozwiązanie zostało by zastosowane po to aby ludzie bez problemu mogli poruszać się ulicami bez uiszczania opłat przy wjeżdżaniu na każdą z nich, być może zastosowano by do tego technologię GPS czy ustalono oddolnie jakieś prawo (prawo morskie oraz prawo handlowe były respektowane na całym świecie mimo iż nad ich ustanowieniem nie czuwała żadna instytucja), wiem jednak iż na pewno było by to rozwiązanie lepsze od obecnego.
Nie ma nic za darmo.
Dla ludzie którzy wciąż myślą iż gdyby drogi były prywatne ponieśli by z tego tytułu większe koszta muszę powtórzyć po raz kolejny iż nie ma nic za darmo, jeśli rząd buduje drogi po pierwsze nie czuwa nad tym właściwie (rząd czyli urzędnik zarządzający nie swoją własnością) co wpływa na ich jakość, nie czuwa również nad wydatkami ponieważ nie on za to płaci. Dodatkowo podatki jakie są nakładane na nas z racji użytkowania drogi są ogromne, ponad połowa ceny benzyny to podatki takie jak Akcyza czy VAT, nie zapominajmy iż energia jest podstawą każdej gospodarki.
Dziękuje i zachęcam do komentowania oraz co łaska oceniania moich artykułów
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Oczywiście, nie można z całą pewnością odpowiedzieć, jak działałby wolny rynek dróg, jednak Walter Block sugeruje bardzo ciekawą rzecz, jeśli chodzi o pobieranie opłat za przejazd: nie byłyby potrzebne rogatywki na każdym skrzyżowaniu, każdy mógłby mieć na samochodzie magnetycznie kodowaną naklejkę, którą mogłyby czytać radary przydrożne bez potrzeby zatrzymywania się - opłata byłaby pobierana automatycznie ku pełnej satysfakcji klienta.
OdpowiedzUsuńOdsyłam do książki Blocka, bo ciekawa, niestety jeszcze nie przetłumaczona:
http://library.mises.org/books/Walter%20Block/The%20Privatization%20of%20Roads%20and%20Highways.pdf
Pozdrawiam!
Szach.