piątek, 1 października 2021

Przełożone eksmisje: czy dłużnicy będą bezkarni?

Tarcza antykryzysowa wskazuje, że eksmisje zostały odłożone w czasie aż do końca pandemii. Właścicielom mieszkań może nie podobać się takie rozwiązanie.

W związku z pandemią koronawirusa, rząd wprowadził wiele regulacji, które wydawałyby się mało prawdopodobne w innych okolicznościach. Przykład może stanowić tymczasowy zakaz eksmisji. O fakcie, że eksmisje zostały odłożone w czasie, krajowe media informują dość rzadko. Większym zainteresowaniem w kontekście najmu cieszą się między innymi specjalne dodatki mieszkaniowe dla najemców. Warto też wspomnieć o nieaktualnych już rozwiązaniach takich jak np. zakaz wypowiadania umowy najmu i podnoszenia czynszu do 30 czerwca 2020 r. Odroczone eksmisje to zmiana prawna, która z całą pewnością jest najbardziej uciążliwa dla właścicieli mieszkań. Nie chodzi tutaj wyłącznie o osoby wynajmujące swoje prywatne lokum. Warto również pamiętać, że najem mieszkań prowadzą między innymi gminy. W przypadku lokali należących do samorządów, zaległości czynszowe są częstym zjawiskiem, co bardzo dobrze potwierdzają dane GUS. Wszystko wskazuje jednak, że czynszowi dłużnicy jeszcze przed dłuższy czas będą praktycznie bezkarni.  

Nasz artykuł w dużym skrócie: 

  • Zakaz eksmisji dłużników prawdopodobnie będzie obowiązywał do końca pandemii. 
  • Właściciele mieszkań na wynajem raczej nie mogą oczekiwać odszkodowania za straty ze strony państwa. 
  • Na czas pandemii zostały wstrzymane również licytacje komornicze dotyczące domów i mieszkań. 

Poniżej piszemy więcej o tym, jak pandemia utrudnia radzenie sobie z uciążliwymi dłużnikami. Wyjaśniamy również, jak można dojść z nimi do porozumienia.  

Wyjątki od zakazu eksmisji dotyczą dużych inwestycji

Tytułem wstępu warto wyjaśnić, że ograniczenia związane z możliwością przeprowadzania eksmisji nie obowiązują od samego początku pandemii. Zostały one wprowadzone na mocy tak zwanej tarczy antykryzysowej 2.0, czyli ustawy o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. 2020 poz. 568). Ten akt prawny dodał do głównej „epidemicznej” ustawy z 2 marca 2020 r. artykuł 15zzu mówiący, że: „w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19 nie wykonuje się tytułów wykonawczych nakazujących opróżnienie lokalu mieszkalnego”. Takie brzmienie przepisu przekładającego eksmisje wskazuje, że odblokowanie procedury eksmisyjnej może zająć jeszcze sporo czasu. Wszystko będzie bowiem zależało od dalszego przebiegu pandemii.

Cytowany artykuł 15zzu ustawy z 2 marca 2020 r. (Dz.U. 2020 poz. 374) przewiduje pewne ograniczenia w zakresie stosowania zakazu eksmisyjnego. Chodzi przede wszystkim o eksmisje związane z realizacją dużych inwestycji publicznych (tzn. budową drogi, lotniska, linii kolejowej, budowli przeciwpowodziowych oraz Centralnego Portu Komunikacyjnego). Wyjątek stanowi punkt wskazujący, że eksmisje mimo pandemii mogą dotyczyć osób stosujących przemoc w rodzinie. Wydaje się, że ustawodawca zapomniał natomiast o lokatorach, którzy np. demolują mieszkanie bezradnego właściciela albo skutecznie utrudniają życie sąsiadom.

Właściciele lokali nie otrzymają łatwo rekompensaty

Prywatni właściciele mieszkań na wynajem mogą narzekać nie tylko na przepisy, które blokują np. eksmisje lokatorów niszczących własność. Warto również wspomnieć o trudnościach, jakie będzie powodowało ewentualne wyegzekwowanie od państwa odszkodowania za opóźnioną eksmisję. Mowa o sytuacji, w której gmina wskazała pomieszczenie tymczasowe lub lokal socjalny dla dłużnika, ale eksmisja nie może się odbyć ze względu na koronawirusowe obostrzenia. Można przypuszczać, że w związku z brakiem możliwości wykonania eksmisji, niektórzy właściciele mieszkań będą namawiali dłużników do dobrowolnej wyprowadzki - przykładowo za cenę częściowego umorzenia długów związanych z czynszem.

Innym kompromisowym rozwiązaniem jest zaproponowanie kłopotliwemu lokatorowi mniejszego „M” o gorszym standardzie i niższym czynszu, do którego będzie się on mógł dobrowolnie przeprowadzić. Można jednak przypuszczać, że wiele zadłużonych osób nie skorzysta nawet z takiej ugodowej propozycji licząc na to, że pandemia potrwa przykładowo przez kolejny rok, a rząd nie zmieni przepisu wstrzymującego eksmisje. Sposobem wpłynięcia na opornego najemcę może być złożenie pozwu dotyczącego eksmisji. Gdy wyrok eksmisyjny się uprawomocni, to komornik będzie mógł wszcząć postępowanie eksmisyjne. W takiej sytuacji, lokator będzie miał pewność, że zaraz po zakończeniu stanu zagrożenia epidemicznego oraz stanu epidemii zostanie podjęta próba opróżnienia lokalu przez komornika. Dlatego część właścicieli wynajmowanych mieszkań już teraz składa pozew o eksmisję zakładając, że do końca okresu zagrożenia sanitarnego uda się załatwić wszystkie (nierzadko przewlekłe) formalności.

Pandemia wpłynęła też na licytacje nieruchomości …

Dobrym uzupełnieniem dla omawianej kwestii jest też informacja dotycząca licytacji nieruchomości przez komorników. Wiele osób nie zdaje sobie bowiem sprawy z tego, że pandemia wstrzymała też licytacje komornicze nieruchomości mieszkaniowych. Informacji na ten temat nie znajdziemy jednak w specjalnych „epidemicznych” ustawach z 2 marca 2020 r. lub 31 marca 2020 r. Niedawno dodany artykuł 952 (1) paragraf 5 kodeksu postępowania cywilnego wskazuje natomiast, że licytacji domu lub lokalu zamieszkiwanego przez dłużnika nie można przeprowadzać przed upływem 90 dni od zakończenia stanu zagrożenia epidemicznego oraz stanu epidemii.

Źródło: Magdalena Markiewicz, ekspert portalu NieruchomosciSzybko.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

11 komentarzy: