Zanim kupisz mieszkanie, sprawdź, czy nie obciąża go umowa dożywocia
Autorem artykułu jest Dominika Kulka
Zakup mieszkania to poważna inwestycja. Dlatego trzeba być czujnym. Jeden nieostrożny ruch i razem z Tobą i Twoją rodziną może zamieszkać dodatkowy lokator – dożywotnio.
Co więcej niełatwo się go pozbyć, bo chroni go prawo. Jeśli więc zamierzasz kupić mieszkanie z drugiej ręki, a nie od dewelopera, sprawdź czy prawo dożywocia nie obciąża wybranego przez Ciebie mieszkania.
Jak to zrobić?
Zazwyczaj o dopełnienie wszelkich formalności dba notariusz. On korzystając z ksiąg wieczystych upewnia się, że nie widnieje w nich zapis o umowie dożywocia. Tu jednak może wpaść w pułapkę. Zgodnie z prawem informacje o umowie dożywocia muszą znajdować się w ewidencji dopiero od 1991 roku. Jeśli umowa została zawarta wcześniej, w księgach wieczystych adnotacja nie musi być widoczna. Wtedy pozostaje Ci liczyć na uczciwość sprzedającego. A to dość ryzykowne, gdy w grę wchodzą spore pieniądze.
Dożywotnika chroni prawo
Umowa dożywocia jest skonstruowana tak, by jak najbardziej chronić zbywcę mieszkania. Dlatego też dożywotnio musi mieć on zapewnione środki do życia i dach nad głową. Nawet jeśli mieszkanie przechodzi w ręce osoby, która nie jest stroną porozumienia. Zgodny z umową nabywca mieszkania staje się jego prawowitym właścicielem. Może więc w pełni dysponować nieruchomością. Może ją sprzedać bez porozumienia z dożywotnikiem. W chwili transakcji pozbywa się więc swoich zobowiązań względem zbywcy. W takiej sytuacji prawo dożywocia przechodzi na nieruchomość, a obowiązki wynikające z umowy przejmujesz Ty – nowy właściciel.
Jak pozbyć się lokatora?
Nie jest łatwo i na pewno wiąże się ze sporymi kosztami. Jedynym rozwiązaniem tej sytuacji jest najczęściej zamiana „dożywocia” w mieszkaniu na rentę wypłacaną zbywcy co miesiąc do końca życia. O tym jednak decyduje sąd i niewykluczone jest, że jego opinia będzie negatywna.
---
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Świetny tekst! Od roku nie czytałam tak wartościowego i fajnego artykułu.
OdpowiedzUsuń