wtorek, 22 marca 2011

Dlaczego ziemia rolna to najlepsza inwestycja?

Dlaczego ziemia rolna to najlepsza inwestycja?

Autorem artykułu jest Bank Ziemi



W natłoku płynących z każdego medium informacji o kryzysie, stratach na giełdach, w funduszach inwestycyjnych czy upadłościach banków, każdy z nas zastanawia się, jak uchronić nasze aktywa, będące często dorobkiem całego życia.

Odpowiedzią na tak postawione pytanie jest często twierdzenie, że tylko złoto stanowi gwarancję zachowania swoich aktywów w trudnych czasach. Można byłoby się zgodzić z tą tezą, gdyby nie znacząca uciążliwość związana z jego przechowywaniem, kosztami jego zabezpieczenia, stratami przy szybkiej sprzedaży w lombardach lub stres związany z jego fizycznym posiadaniem.

Wyobraźmy sobie, że posiadamy skrytkę bankową na jego przechowywanie. I wyobraźmy sobie, czy przy sytuacjach nadzwyczajnych mielibyśmy do niej dostęp i czy cokolwiek byśmy tam znaleźli po odwołaniu tego stanu?

Dlatego, jako najlepszą inwestycję, polecam ziemię rolną kupowaną w różnych kawałkach, w różnych gminach, w pobliżu większych miast i na turystycznych regionach (Góry i Mazury). Jest to sposób na dywersyfikację szczególnie dla osób które wyczerpały już swoje priorytety inwestycyjne.

Dlaczego akurat ziemia rolna ?

Najważniejszym kryterium jest oczywiście zwrot z zaangażowanego kapitału zarówno w krótkim, średnim jak i dłuższym horyzoncie czasowym. W każdym ujęciu zwroty z kapitału są lepsze niż w przypadku innych instrumentów finansowych, nie mówiąc nawet o lokatach bankowych czy obligacjach. Średni roczny zwrot z kapitału to 20-30 procent. Ale zdarzają się lata w których "szaleństwo zakupów" nakręca koniunkturę nawet powyżej 100 procent rocznie.

Zjawisko to zauważyło już spora liczba osób fizycznych, firm, banków funduszy a nawet państw, które bez rozgłosu wykupują tereny innych państw, dając początek erze agrokolonializmu. NA przykład, w 2008 roku Chiny kupiły ponad 2 mln hektarów ( głownie na Filipinach, w Laosie, Indiach), Korea Południowa kupiła ponad 2,5 mln ha (głownie w Mongolii,Sudanie i na Madagaskarze), Arabia Saudyjska kupiła ponad 1,6 mln ha (głownie w Indonezji i Sudanie), Libia kupiła ponad 250 tys ha na Ukrainie To są transakcje o których wiemy. A o ilu jeszcze nie wiemy?

Dlaczego więc ziemia rolna ma taką tendencję do wzrostu cen?

Odpowiedź można sprowadzić do jednej prostej przyczyny - jest to dobro ograniczone i niepowtarzalne, którego nie można ani wyprodukować, ani zmagazynować. Można natomiast w zależności od sytuacji traktować jako tereny rolne, budowlane, kopalniane i do wielu innych celów, w tym również strategicznych.

Polska specyfika, od momentu wejścia do Unii Europejskiej w 2004 roku, wprowadza wiele dodatkowych bonusów w przypadku jej posiadania, a mianowicie:
- dopłaty bezpośrednie do hektara, które z każdym rokiem są coraz większe
- możliwość otrzymania przez rolnika Renty Strukturalnej na którą może przejść – przy określonych warunkach – w wieku 55 lat
- dopłaty przez okres 20 lub 15 lat przy zalesieniu terenu rolnego
- korzystanie z innych Programów Rozwoju Obszarów Wiejskich jak np. Młody Rolnik

Poza tym przy posiadaniu powyżej jednego hektara zawsze można liczyć na ubezpieczenie w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.

Jednak to co stanowi o potencjalnie dużym zwrocie z inwestycji to możliwość przekwalifikowania gruntu rolnego w grunt budowlany lub siedliskowy. Dalsze doprowadzenie infrastruktury (media, drogi) do tego terenu oraz jego sprzedaż gwarantuje ponadprzeciętne zyski. Dlatego długofalowe działania na tym polu można śmiało traktować jako budowanie swojego prywatnego filaru emerytalnego.

Źródło: Bank Ziemi, Bartek Jankowski, doradca obrotu ziemią 18-08-2009

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak w Polsce respektuje się prawo własności

Jak w Polsce respektuje się prawo własności

Autorem artykułu jest Piotr Waydel



Polska jest jedynym krajem na swiecie, który nie rozliczył przestepstw i grabieży z okresu powojennego. Do tej pory obowiązujące są dekrety Stalina.

Pod koniec II wojny światowej Stalin zaczął się przygotowywać do okupacji Polski. Na jego zlecenie 20 lipca 1944r. w Moskwie powstał tymczasowy organ władzy wykonawczej - PKWN, który miał za zadanie realizować politykę Stalina w Polsce. W jego skład wchodzili agenci NKWD i GRU, np. Bolesław Bierut. PKWN działał do końca 1944 roku i zdążył w tym czasie, 6 września 1944r., wydać tzw. „Dekret o Reformie Rolnej". Za utrudnianie jego realizacji przewidziano bardzo surowe kary, do kary śmierci włącznie.

Na podstawie Dekretu o Reformie Rolnej, bez żadnego odszkodowania, wypędzono z majątków wszystkich właścicieli wraz z rodzinami. Podobno niektórym oferowano jakieś lokum zastępcze, ale ja znam tylko takie przypadki, w których nie pozwolono zabrać nawet rzeczy osobistych. Mojemu dziadkowi i rodzinie pozwolono zabrać jedynie to, co mieli w danej chwili na sobie i w ręku. Zakazano im również osiedlania się w powiecie, w którym znajdował się majątek. W ten sposób 350 tysięcy osób pozbawiono dachu nad głową i podstaw bytu. W sumie zabrano 17 tysięcy majątków ziemskich, o średniej wielkości 260 ha.

Przyjrzyjmy się teraz aspektowi prawnemu tej historii. Dekret o Reformie Rolnej, który był złodziejskim prawem, ale jednak prawem obowiązującym w PRL, wyraźnie precyzował, na co muszą być przeznaczone ziemie zabrane właścicielom - miały być przekazane rodzinom chłopskim. Jednak z zagrabionych ziem tylko niecałe 25% rozparcelowano między 387 tysięcy rodzin chłopskich (średnio 3 ha na rodzinę). 3,8 miliona hektarów, a więc ponad 75% ziem odebranych na podstawie Dekretu o Reformie Rolnej, nie zostało rozdzielonych między chłopów. Tym samym nie został spełniony podstawowy warunek reformy rolnej. Jak widać, 75% odebranych ziem zostało najzwyczajniej w świecie ukradzione przez państwo, bez żadnych podstaw w ówcześnie obowiązującym prawie polskim.

Drugim aspektem w tej sprawie jest to, że przeprowadzenie reformy rolnej było bezzasadne z ekonomicznego punktu widzenia. Z punktu widzenia produkcji i kosztów nie trzeba nikomu tłumaczyć całkowitego braku opłacalności rozdrobnienia dużych gospodarstw na 3 hektarowe. Natomiast spory procent z nierozdzielonych terenów ulegał stopniowej, lecz nieuniknionej degradacji i dewastacji.

Wobec tego, że przyjęte rozwiązania nie respektowały ówczesnego prawa i rozmijały się całkowicie z rachunkiem ekonomicznym, można by się zastanowić, co przesądziło o ich realizacji? Czyż prawdziwym powodem przeprowadzenia „reformy" nie była chęć zniszczenia ziemiaństwa polskiego - jako największego wroga w podporządkowaniu Polski Stalinowi, oraz potrzeba podważenia podstawy porządku prawnego i społecznego - prawa własności?

W Polsce przed wojną istniało około 5 tysięcy pałaców i ponad 16 tysięcy dworów. Wiele z nich to perełki myśli budowlanej i architektonicznej, a wszystkie stanowiły bezcenny wkład Polski w kulturę i tradycję. Reforma rolna zabrała im właścicieli, co doprowadziło do niespotykanej w historii świata od czasów Wandali dewastacji.

W chwili obecnej tylko 160 dworów i 80 pałaców zachowało w mniejszym lub większym stopniu prawo do takiej nazwy. Jednak w żadnym z nich nie przywrócono stanu sprzed wojny. Przeważnie brakuje infrastruktury i w różnym stopniu parku.
Oznacza to, że z tych obiektów pałacowo-parkowych i dworskich, które przetrwały wojnę, czasy PRL przeżyło tylko kilka procent, a ostatnich kilkanaście lat tylko niewiele ponad 1%!

Polska jest jedynym krajem, z postkomunistycznego obozu (nie licząc Rosji, Białorusi i Ukrainy), który nie podważył stalinowskich dekretów i nie zwrócił zagrabionego mienia. W pozostałych krajach naszego regionu już dawno zostało to załatwione.

W Czechosłowacji problem uregulowano, gdy było jedno państwo 2 października 1990 r. Zastosowano metodę zwrotu zagrabionego mienia, a odszkodowanie wypłacano tylko tam, gdzie nie byłoby to możliwe.

W Niemczech ustawę przyjął jeszcze parlament NRD w czerwcu 1990 r. Zwrócono nawet własność skonfiskowaną w latach 30 po dojściu Hitlera do władzy, z uwzględnieniem amortyzacji majątku i odszkodowania do określonej w przepisach wysokości.

A w Polsce, co jeszcze bardziej zastanawiające, zdecydowana większość obiektów zabytkowych, które przeżyły czasy PRL, popadła w totalną ruinę w ostatnich latach.
Tylko 60 pałaców i dworów wróciło do przedwojennych właścicieli. Wcale nie oznacza to jednak, że sprawiedliwości dziejowej stało się zadość. Zostały sprzedane, a nie zwrócone. Dużo więcej zostało sprzedanych nowym właścicielom, bez respektowania prawa pierwokupu potomków przedwojennych właścicieli.

Polska jest również jedynym krajem w Unii Europejskiej, który nie podpisał „Konwencji o ochronie dziedzictwa architektonicznego Europy". Nic dziwnego, skoro w ostatnich latach tak wiele zabytków architektonicznych uległo unicestwieniu po stracie nawet tak złych zarządzających, jakimi były władze komunistyczne. Odszedł zły gospodarz, ale na jego miejsce nie ma żadnego. Ale władzom wydaje się, że oddanie ojcowizny prawowitym właścicielom jest zdecydowanie gorszym faktem medialnym, niż likwidacja zabytków architektury i kultury.

Przedstawiciele rządu podają, że nie ma możliwości zwrócenia roszczeń w naturze. Tam, gdzie ziemia została rozparcelowana, jest to rzeczywiście niemożliwe. Ale w bardzo wielu przypadkach jest to nieprawda. Znaczne tereny należą do Państwa i są cały czas rozprzedawane lub wydzierżawiane. Poza tym, ponad 2,5miliona hektarów ziemi wciąż znajduje się w rękach agencji państwowych, a ilość tej ziemi jest wystarczająca, by zaspokoić większość roszczeń. Podjęcie takiej decyzji to zysk dla praworządności i dla gospodarki , jako że większość tych ziem leży w tej chwili odłogiem, a ziemianie zawsze byli dobrymi gospodarzami.

Na podstawie podobnych dekretów zostało ograbione ponad 10% społeczeństwa. Dotyczy to przecież również właścicieli fabryk, kamienic, aptek, lasów, obligacji. Rząd stalinowski zabierał nawet małe warsztaty rzemieślnicze, przymusowo wcielając je do spółdzielni.

Część z byłych właścicieli została wymordowana, część wymarła po spędzeniu wielu lat w więzieniach, wiele z nich wyemigrowało. Zdaje się, że pozostawiając sprawę reprywatyzacji nie załatwioną, kolejne władz państwowe liczą na to, że w miarę upływu czasu szeregi byłych właścicieli... znacznie się przerzedzą.

A przecież na początku przemian ustrojowych w rękach państwa znajdowało się wielokrotnie więcej, niż potrzeba było na pokrycie roszczeń. Większość z tego majątku uległa zniszczeniu, część sprzedano za bezcen zamiast zwrócić właścicielom, by dzięki właściwemu zarządzaniu mogła przynosić korzyść całemu społeczeństwu.

Po przystąpieniu do Unii Europejskiej, gdy ceny ziemi i nieruchomości poszybowały w górę, reprywatyzacja okaże się dla Polski znacznie droższa. Zwłaszcza, że przypadki reprywatyzacyjne trafiają masowo do Strasburga, a Polska przegrywa je wszystkie po kolei, płacąc dodatkowo - z kieszeni nas wszystkich- niebotyczne koszty sądowe.

Reprywatyzację trzeba przeprowadzić! Im wcześniej tym lepiej!

Oprócz tego może powstać wiele dodatkowych spraw, związanych z pozwami zbiorowymi.


Piotr Waydel, Maciej Rydel
Polskie Towarzystwo Ziemiańskie
Zarząd Główny

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Doradca obrotu ziemią zastąpi agenta

Doradca obrotu ziemią zastąpi agenta

Autorem artykułu jest Bank Ziemi



Bank Ziemi wprowadza nowy zawód doradca obrotu ziemią, który zastąpi agenta. Nowa profesja powstaje ponieważ Klienci potrzebują usługi kompleksowego obrotu ziemią , której nie mogą zaoferować zajęci bieganiem po mieszkaniach agenci nieruchomości.

Zawód doradca obrotu ziemią powstaje, ponieważ zauważyliśmy, że agenci działający na rynku zajmują się wszystkim. Agenci nieruchomości są zbyt zajęci sprzedażą mieszkań, apartamentów, domów, lokali, które są zlokalizowane w mieście i nie mogą skoncentrować się wyłącznie na sprzedaży działek. Wielu z nich, jak ognia unika biegania po polach. Zazwyczaj pracujący w biurach nieruchomości agenci, posiadają skromną wiedzę na temat zagadnień związanych z obrotem ziemią.

Jak stracić kupując działkę, historie z życia wzięte

Dotychczas kupno działki często przypominało zakup kota w worku. Historie o zagrożeniach czekających podczas zakupu ziemi można mnożyć. Słyszałem ostatnio o kliencie, który kupił działkę budowlaną nad jeziorem Wulpińskim, niedaleko Olsztyna. Jego zamiarem było postawić na działce swój wymarzony dom. Działka z linią brzegową bardzo atrakcyjnie zlokalizowana, cena 120’000zł, słowem okazja. Po zakupie podczas starań o rozpoczęcie budowy zlecił badania geologiczne, niestety było już za późno. Okazało się, że na działce nie da się postawić domu, ze względu na pokłady kredy na głębokości 5 metrów.

Gdyby osoba ta miała kontakt z doradcą obrotu ziemią, ten podpowiedziałby, że warto przeprowadzić badania geologiczne przed zakupem działki budowlanej, aby nie stracić pieniędzy. O zgrozo działki z wadami, są często dalej sprzedawane kolejnym „naiwnym”.

Inny kupujący stracił, ponieważ nie sprawdził czy kupowany teren jest objęty ochroną archeologiczną. Kupił za 100’000zł 1,5 hektara gruntu rolnego blisko wioski Kitnowo w gminie Grunwald z zamiarem budowy siedliska, a gdy chciał przystąpić do budowy domu z mapy w urzędzie gminy dowiedział się, że na jego działce jest usytuowane stanowisko archeologiczne. To powoduje, że prace archeologiczne mogą trwać latami, a koszty badań pokrywa właściciel gruntu. Działka taka zachowuje walor „antarktyczny”, oznacza to głębokie mrożenie kapitału.

Nowy zawód doradca obrotu ziemią

Bank Ziemi tworząc zawód doradca obrotu ziemią, odpowiada na realną potrzebę kompleksowej usługi obrotu ziemią. W przeciwieństwie do agenta, doradca obrotu ziemią zajmuje się wyłącznie gruntami, obsługuje sprzedających i kupujących działki na danym terenie i wyszukuje działki o najlepszym stosunku jakości do ceny.

Doradca obrotu ziemią kompletuje dokumenty niezbędne do sprzedaży działki, dysponuje kilkunastoma serwisami do sprzedaży ziemi. Dzięki specjalizacji kupujący może skorzystać z pomocy doradcy w sprawdzeniu czy kupowana działka nie posiada wad, czyli na przykład sprawdzić czy przez działkę nie przebiega nitka gazowa, która uniemożliwi zgodną z planami inwestora zabudowę działki.

Podobnie jak doradcy finansowi pomagają podejmować decyzje finansowe, wybierać najkorzystniejsze kredyty hipoteczne i inwestować. Doradcy obrotu ziemią pomagają kupować, sprzedawać i inwestować w ziemię. Kupujący grunty potrzebują pomocy w szerokim zakresie, chcą dowiedzieć się jakie działki można zabudować, jakie grunty nadają się pod zalesianie, na jakie dopłaty UE mogą liczyć inwestując grunty rolne lub jak dokonać optymalnego podziału działki, aby sprzedać ją z zyskiem.

Poszukujący działki budowlanej zazwyczaj gubią się w gąszczu przepisów i procedur związanych z budową domu. Przy czym pojęcie działki budowlanej nie ogranicza się tylko do działek objętych Planem Miejscowym danej Gminy. Na działce rolnej również można się budować, uzyskawszy najpierw warunki zabudowy pod dom jednorodzinny lub pod siedlisko. Otrzymanie warunków zabudowy na siedlisko uzależnione jest od średniej powierzchni gospodarstwa w danej gminie. Różnica w cenie pomiędzy działką budowlaną, a rolną to przeważnie 10-15 -krotność, po co więc przepłacać?

Zauważyliśmy, że kupujący działki oczekują kompleksowej pomocy w realizacji inwestycji, począwszy od zaoferowania działki, poprzez pomoc w uzyskaniu kredytu, przygotowanie i obsługę zawarcia aktu notarialnego kupna-sprzedaży działki, a następnie wybór i kupno projektu domu, sporządzenie dokumentacji geodezyjnej do celów projektowych, adaptację projektu gotowego, wytyczenie geodezyjne budynku i wszelkich przyłączy uzbrojenia technicznego, aż do pomiaru powykonawczego i sporządzenia dokumentacji formalnoprawnej służącej do ujawnienia budynku w księdze wieczystej. Powyższe formalności to swoista ścieżka zdrowia dla inwestora, dlatego korzystanie z usług doradcy to nie tylko fachowość, ale przede wszystkim bardzo wymierne oszczędności finansowe i czasowe.

Po pierwszych reakcjach na start Banku Ziemi widzimy, że rynek nieruchomości jest otwarty na utworzenie nowego zawodu doradcy obrotu ziemią. Jest bardzo dużo zagadnień, które są kardynalne dla zachowania bezpieczeństwa transakcji zakupu i sprzedaży ziemi. Dlatego postanowiliśmy skupić się jedynie na gruntach. Już dzisiaj możemy zapewnić lepszą usługę niż agenci nieruchomości, a w kolejnych miesiącach będziemy intensywnie pracować, nad pogłębieniem przewagi doradcy obrotu ziemią nad agentem.

---

Bank Ziemi


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Zakup nieruchomości za nieswoje pieniądze

Zakup nieruchomości za nieswoje pieniądze

Autorem artykułu jest Adam Lis



Kupując nieruchomości często zdani jesteśmy na pomoc najbliższej rodziny i to oni mają duży wkład w mieszkanie. Jednak należy wiedzieć o tym, że każda większa operacja finansowa musi zostać zgłoszona w urzędzie skarbowym, nawet jeśli nie ma konieczności opodatkowania

Kupując nieruchomości często zdani jesteśmy na pomoc najbliższej rodziny i to oni mają duży wkład w mieszkanie. Jednak należy wiedzieć o tym, że każda większa operacja finansowa musi zostać zgłoszona w urzędzie skarbowym, nawet jeśli nie ma konieczności opodatkowania.

Otrzymując kwotę wyższą niż 9637 zł od osób spokrewnionych: małżonka, zstępnych, wstępnych, pasierba, rodzeństwo, ojczyma i macochę, fakt otrzymania nalęży zgłośić naczelnikowi odpowiedniego nam urzędu skarbowego jako darowiznę. Złożenie zawiadomienia na druku SD-Z2, powoduje, że obdarowywany zwolniony jest z podatku od darowizny, o ile zawiadomienie zostanie złożone w terminie do 6 miesięcy od dnia spełnienia świadczenia, czyli otrzymania darowizny.

Przy składaniu zawiadomienia o przekazaniu darowizny wymagana jest obecność obu stron: obdarowującego i obdarowanego, prawdopodobnie stąd też długi czas (6 miesięcy) czas zgłoszenia darowizny.

Zawiadomienia takiego nie trzeba również składać w przypadku dartowizny przekazanej na podstawie umowy darowizny sporządzonej przez notariusza. Notariusz winien w ramach sporządzenia notarialnej umowy darowizny przekazać informację do odpowiedniego dla obdarowanego urzędu skarbowego. Notariusz nie ma takiego obowiązku jeśli wartość darowizny nie przekroczy kwoty 9637 zł.

Dalsza rodzina także może przekazać darowiznę, od któraj nie będzie wymogu zapłaty podatku, warunkiem jednak jest to, aby nie przyekroczyć progu kwot wolnych od podatku. Okres obliczania limitów kwot wolnych od podatku to okres 5 lat.

Przekazana właściwie darowizna może zostać przeznaczona na dowolny cel: zakup nieruchomości, domu, mieszkania, zakup samochodu czy nawet zasilenie rachunku bankowego lub lokaty.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czy nieruchomości komercyjne to bubel w (czasami) ładnym opakowaniu?

Czy nieruchomości komercyjne to bubel w (czasami) ładnym opakowaniu?

Autorem artykułu jest Arkadiusz Jarucki



Często z podziwem i zazdrością patrzymy na nowoczesne biurowce marząc o pracy w jednym z nich. Warto jednak pamiętać że nie wszystko jest złotem co się świeci.

W ciągu ostatnich 20 lat powstało wiele nieruchomości komercyjnych mających uatrakcyjnić architekturę naszych miast, ale przede wszystkim zapewnić komfortowe warunki pracy przy wysokim poziomie bezpieczeństwa. Powinny temu towarzyszyć niskie koszty eksploatacji i dbałość o ekologię. To są nasze (a przynajmniej moje) wyobrażenia na ten temat. Należy jednak zadać pytanie czy inwestorom/developerom o to samo chodzi?

Mimo ogromnych kosztów budowy nowoczesnego budynku zasada tanio wyprodukuj drogo sprzedaj jest jak najbardziej aktualna. Przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na lokalizację i architekturę. Jeśli lokalizacja będzie dobra a elewacja budynku ciekawa (najczęściej szkło i aluminium) to nie ma obaw że budynek zostanie dobrze sprzedany czy wynajęty.

Jakie są zalety szklanych elewacji? Wielu osobom podobają się szklane domy. Bezspornie pomieszczenie wewnątrz takiego budynku jest lepiej doświetlone i sprawia przyjemne wrażenie (chyba że osoba cierpiąca na lęk wysokości musi pracować w biurze na 20 piętrze). Trudno więcej doszukać się zalet, natomiast wad można trochę wyliczyć.
Zapewnienia producentów że zastosowano specjalne oszklenie, gazy termoizolacyjne, itd. mogą być prawdziwe, natomiast nic nie zmienia faktu, że nawet najlepsze okna mają przenikalność cieplną kilka razy większą od dobrze zaizolowanej termicznie ściany. W lecie szklana elewacja jest jednym wielkim grzejnikiem. Przy słońcu operującym prosto w okna temperatura jest na tyle wysoka że gdyby nie problemy z grawitacją na szybach można by było smażyć jajecznicę. Schłodzenie takich zysków ciepła jest niezmiernie kosztowne, a często również niezbyt przyjemne dla użytkowników - z jednej strony jest gorąc od okna, z drugiej nawiewane zimne powietrze które wrażliwym osobom przysparza fizycznych cierpień. W zimę sytuacja jest odwrotna, czyli są duże straty ciepła których pokrycie jest również kosztowne.
Przed słońcem można się bronić żaluzjami i to najlepiej zewnętrznymi. Jednak w takim układzie tracimy efekt szklanego domu i przestrzeń biurowa nie jest już tak atrakcyjna.
Jak trudno jest zrobić szczelną szklaną elewację przekonał się już niejeden wykonawca. Przenikanie powietrza zewnętrznego do środka to straty energetyczne, natomiast woda może narobić szkód materialnych.
Szklana elewacja wymaga mycia żeby bród nie psuł efektu. Są to kolejne, niemałe koszty eksploatacyjne.

Wysokie koszty elewacji i wystroju wnętrza należy „odbić" sobie przy wykonywaniu instalacji i aranżacji powierzchni wewnętrznych. Najłatwiej zaoszczędzić na instalacji wentylacji i klimatyzacji oraz automatyce im towarzyszącej.
Na przestrzeni biurowej umieszcza się urządzenia klimatyzacyjne mogące obsłużyć kilka pokoi, łączy się je w grupy które są obsługiwane prze jeden sterownik temperatury i powierzchnia jest gotowa do sprzedaży.

Kupujący czy wynajmujący wie że budynek ma klimatyzację i na ogół ten fakt na tyle go raduje, że nie analizuje ile trzeba jeszcze zainwestować żeby z komfortu pracy cieszyli się wszyscy użytkownicy. Refleksja na ogół przychodzi zbyt późno, czyli już po podpisaniu umowy sprzedaży/najmu i zaczynaj się kombinacje, co zrobić żeby biuro funkcjonowało bez wysokich nakładów inwestycyjnych.

Ponieważ „spryciarzy" od trudnych tematów nie brakuje, jednemu najemcy zabiorą chłodu, drugiemu dołożą trochę powietrza i jakoś to się powinno kręcić. Niestety ale często się nie kręci. Prezes firmy na ogół ma w pokoju regulator temperatury. Co jednak ma zrobić osoba której pokój jest obsługiwany przez to samo urządzenie co pokój prezesa, a w przeciwieństwie do prezesa jest zimnolubna? Dobrze jeżeli prezes często ma zebrania albo dużo podróżuje. Gorzej z mocno „stacjonarnym" prezesem bo wtedy pozostaje rozbieranie się do negliżu, a to w biurze może być różnie odbierane. Przypadek zimnolubnego prezesa jest łatwiejszy, bo sąsiad może się zaopatrzyć w kilka sweterków i będzie po sprawie.

W każdym biurowcu można zauważyć estetyczne kratki wentylacyjne. Okazuje się że na nich tez można zaoszczędzić. W którym budynku zaoszczędzono można wywnioskować widząc na zasiedlonych już powierzchniach pozaklejane kratki efektownie powiewającymi kartkami papieru lub taśmami klejącymi.

Technika jest na takim poziomie że w tzw. BMS (ang. building management systems) można zbierać bardzo dużą liczbę informacji ułatwiających ekonomiczną eksploatację budynku. Operator BMS-a powinien mieć możliwość podglądu, rejestracji i wpływu na wszystkie parametry powietrza i czynniki chłodząco/grzejne dla każdego pomieszczenia i instalacji ogólnobudynkowych. Niestety wiążą się z tym koszty instalacji iluś czujników i sterowników, a bez tego też można powiedzieć że budynek ma BMS i jest klasy „A". Że jego możliwości są ograniczone do minimum to już mało kto wie.

Niestety częstym przypadkiem są przewymiarowane urządzenia grzejne (kotły gazowe) i chłodnicze. W eksploatacji ma to takie znaczenie jak w jeździe samochodem stałe przyśpieszanie i hamowanie. Zużywana jest niepotrzebnie bardzo duża ilość kosztownej energii. Na szczęście koszty te są pokrywane przez najemców, więc nie jest to problem właściciela.

Stacja uzdatniania wody w budynku też dobrze brzmi, tylko co się za tym kryje dla najemcy? W niektórych wypadkach poza wysokimi kosztami zużycia wody na klimatyzację nie ma to żadnego znaczenia dla wody do celów użytkowych. Nie jeden by się zdziwił za jakie zużycie wody przypadające na jednego najemcę musi ponosić miesięczne opłaty.

Szalenie istotnym elementem jest bezpieczeństwo energetyczne budynku. Już niemal standardem jest dwustronne zasilanie w energię elektryczną, a jeżeli do tego dołożony jest generator prądotwórczy to wydaje się że już nic nie może zakłócić funkcjonowania biura. Jakież zdziwienie następuje gdy wokół nas robi się prawie ciemno (zakładam, że oświetlenie awaryjne działa), a z monitora znika to nad czym spędziliśmy pół dnia pracy. Mało kto wie że często dwustronne zasilanie jak i agregat prądotwórczy ma za zadanie w przypadku awarii zasilać jedynie urządzenia związane z bezpieczeństwem budynku, czyli np. pompy ppoż., systemy alarmowe, windy. Nie zabezpieczą naszych stacjonarnych komputerów przed utratą danych, chyba że jesteśmy podłączeni do UPS-a, albo mamy laptopa.

Te i szereg innych argumentów powinny skłonić projektantów, inwestorów i najemców do refleksji co naprawdę jest istotne dla dobrego funkcjonowania biura, co należy zmienić w podejściu do nieruchomości komercyjnych żeby były komfortowe, bezpieczne, a jednocześnie ekonomiczne w eksploatacji i przyjazne dla środowiska.

---

Arkadiusz Jarucki
AREX Technical Consulting
www.arexTC.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl