czwartek, 19 maja 2011

Czy nieruchomości komercyjne zapewniają komfort pracy?

Czy nieruchomości komercyjne zapewniają komfort pracy?

Autorem artykułu jest Arkadiusz Jarucki



Firmy przenoszą się do nowych biurowców z myślą o prestiżu, ale też o lepszych warunkach pracy pracowników. Prawdą jest że zadowolony pracownik, dobrze czujący się w miejscu pracy, to również wydajny pracownik. Czy cel jest osiągany?

Nowoczesne nieruchomości komercyjne naszpikowane są techniką, ale czy zapewniają komfortowe warunki pracy i dobre samopoczucie? Wynajmując powierzchnię biurową, mimo wysokich kosztów najmu, nie zawsze masz wpływ na otaczające cię środowisko.

Poza szefem, współpracownikami i wygodnym krzesłem, czynnikami wpływającymi na komfort pracy są:
1. temperatura,
2. wilgotność,
3. prędkość przepływu powietrza.

W idealnym biurze każdy pracownik powinien mieć swoje pomieszczenie z możliwością dostosowywania temperatury powietrza do własnych potrzeb. Ze względów ekonomicznych nie widuje się takich biur. Czasami wyższa kadra zarządzająca ma własne pomieszczenia biurowe, jednak w większości wypadków pracownicy umieszczani są po kilka osób w pokojach, bądź w tzw. open space. Wystarczą dwie osoby do wywołania dyskusji czy w pomieszczeniu jest ciepło czy zimno. Im więcej pracowników tym trudniej ustalić stanowisko, a poziom agresji wzrasta. Częstą praktyką jest zmiana ustawień regulatora temperatury w momencie kiedy osoba siedząca w jego pobliżu odejdzie od stanowiska pracy.

Oczywiście nie ma takiego rozwiązania które satysfakcjonowałoby wszystkie strony, dlatego potrzebny jest kompromis. Są osoby które w zimę przychodzą w krótkich rękawkach i oczekują temperatury 26°C, ale trzeba im wytłumaczyć że cierpią na tym inni użytkownicy danego pomieszczenia, po drugie firma ponosi wyższe koszty eksploatacji biura i po trzecie przy takim podejściu traci ekologia czyli dobro nasze wspólne. Na koniec można wspomnieć że osoba taka szkodzi swojemu zdrowiu, narażając organizm na bardzo duże różnice temperatur po wyjściu z budynku na zewnątrz.

W nowoczesnych biurowcach wilgotność powietrza utrzymywana jest na poziomie 40-60% dzięki nawilżaczom współpracującym z centralami wentylacyjnymi. W polskich warunkach powietrze nawiewane na biura powinno być nawilżane w okresie zimowym. Problem w nawilżaniu polega na dużym poborze energii elektrycznej co ma wpływ na koszty eksploatacyjne, ale także na instalację elektryczną budynku. Przy złym projekcie budynku, lub złej obsłudze może się zdarzyć że w zimę muszą pracować zarówno nawilżacze jak i agregaty chłodzące (również bardzo energochłonne). Generuje to dodatkowe koszty energii elektrycznej i znacznie obciąża instalację elektryczną. Żeby zredukować koszty, nawilżacze są wyłączane, albo pracują na małej wydajności, a bezpośrednimi skutkami dla ludzi są wysuszone spojówki i gardło - kto pracuje w biurowcu kategorii A prawdopodobnie wie o czym piszę. Chociażby i z tego powodu nie warto przegrzewać pomieszczeń w których pracujemy.

Istotnym a niedocenianym czynnikiem wpływającym na komfort pracy, jest prędkość przepływu powietrza. Często jest tak, że temperatura powietrza jest bardzo dobra, a mimo to użytkownicy biur skarżą się na zimno. Przy źle dobranych i rozmieszczonych kratkach wentylacyjnych (nawiewnych i wyciągowych) wytwarza się przykry efekt przeciągu. Mimo że polskie normy określają maksymalną prędkość przepływu powietrza, zdarza się że jest ona przekraczana.

Ponieważ dużą część życia spędza się w pracy, dobrze jest przed wyborem miejsca na biuro dokładnie sprawdzić co właściciel nieruchomości może nam zapewnić. Niestety nie wystarczy do tego wiedza ogólna. Technika w nowoczesnych budynkach jest na tak wysokim poziomie, że wiarygodną opinie o nieruchomości może przedstawić ekspert w tej dziedzinie. Warto zainwestować w dobre rozeznanie budynku, bo później zaprocentuje to lepszym zdrowiem i większą wydajnością pracowników.

---

Arkadiusz Jarucki
AREX Technical Consulting
www.arexTC.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 22 marca 2011

Dlaczego ziemia rolna to najlepsza inwestycja?

Dlaczego ziemia rolna to najlepsza inwestycja?

Autorem artykułu jest Bank Ziemi



W natłoku płynących z każdego medium informacji o kryzysie, stratach na giełdach, w funduszach inwestycyjnych czy upadłościach banków, każdy z nas zastanawia się, jak uchronić nasze aktywa, będące często dorobkiem całego życia.

Odpowiedzią na tak postawione pytanie jest często twierdzenie, że tylko złoto stanowi gwarancję zachowania swoich aktywów w trudnych czasach. Można byłoby się zgodzić z tą tezą, gdyby nie znacząca uciążliwość związana z jego przechowywaniem, kosztami jego zabezpieczenia, stratami przy szybkiej sprzedaży w lombardach lub stres związany z jego fizycznym posiadaniem.

Wyobraźmy sobie, że posiadamy skrytkę bankową na jego przechowywanie. I wyobraźmy sobie, czy przy sytuacjach nadzwyczajnych mielibyśmy do niej dostęp i czy cokolwiek byśmy tam znaleźli po odwołaniu tego stanu?

Dlatego, jako najlepszą inwestycję, polecam ziemię rolną kupowaną w różnych kawałkach, w różnych gminach, w pobliżu większych miast i na turystycznych regionach (Góry i Mazury). Jest to sposób na dywersyfikację szczególnie dla osób które wyczerpały już swoje priorytety inwestycyjne.

Dlaczego akurat ziemia rolna ?

Najważniejszym kryterium jest oczywiście zwrot z zaangażowanego kapitału zarówno w krótkim, średnim jak i dłuższym horyzoncie czasowym. W każdym ujęciu zwroty z kapitału są lepsze niż w przypadku innych instrumentów finansowych, nie mówiąc nawet o lokatach bankowych czy obligacjach. Średni roczny zwrot z kapitału to 20-30 procent. Ale zdarzają się lata w których "szaleństwo zakupów" nakręca koniunkturę nawet powyżej 100 procent rocznie.

Zjawisko to zauważyło już spora liczba osób fizycznych, firm, banków funduszy a nawet państw, które bez rozgłosu wykupują tereny innych państw, dając początek erze agrokolonializmu. NA przykład, w 2008 roku Chiny kupiły ponad 2 mln hektarów ( głownie na Filipinach, w Laosie, Indiach), Korea Południowa kupiła ponad 2,5 mln ha (głownie w Mongolii,Sudanie i na Madagaskarze), Arabia Saudyjska kupiła ponad 1,6 mln ha (głownie w Indonezji i Sudanie), Libia kupiła ponad 250 tys ha na Ukrainie To są transakcje o których wiemy. A o ilu jeszcze nie wiemy?

Dlaczego więc ziemia rolna ma taką tendencję do wzrostu cen?

Odpowiedź można sprowadzić do jednej prostej przyczyny - jest to dobro ograniczone i niepowtarzalne, którego nie można ani wyprodukować, ani zmagazynować. Można natomiast w zależności od sytuacji traktować jako tereny rolne, budowlane, kopalniane i do wielu innych celów, w tym również strategicznych.

Polska specyfika, od momentu wejścia do Unii Europejskiej w 2004 roku, wprowadza wiele dodatkowych bonusów w przypadku jej posiadania, a mianowicie:
- dopłaty bezpośrednie do hektara, które z każdym rokiem są coraz większe
- możliwość otrzymania przez rolnika Renty Strukturalnej na którą może przejść – przy określonych warunkach – w wieku 55 lat
- dopłaty przez okres 20 lub 15 lat przy zalesieniu terenu rolnego
- korzystanie z innych Programów Rozwoju Obszarów Wiejskich jak np. Młody Rolnik

Poza tym przy posiadaniu powyżej jednego hektara zawsze można liczyć na ubezpieczenie w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.

Jednak to co stanowi o potencjalnie dużym zwrocie z inwestycji to możliwość przekwalifikowania gruntu rolnego w grunt budowlany lub siedliskowy. Dalsze doprowadzenie infrastruktury (media, drogi) do tego terenu oraz jego sprzedaż gwarantuje ponadprzeciętne zyski. Dlatego długofalowe działania na tym polu można śmiało traktować jako budowanie swojego prywatnego filaru emerytalnego.

Źródło: Bank Ziemi, Bartek Jankowski, doradca obrotu ziemią 18-08-2009

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak w Polsce respektuje się prawo własności

Jak w Polsce respektuje się prawo własności

Autorem artykułu jest Piotr Waydel



Polska jest jedynym krajem na swiecie, który nie rozliczył przestepstw i grabieży z okresu powojennego. Do tej pory obowiązujące są dekrety Stalina.

Pod koniec II wojny światowej Stalin zaczął się przygotowywać do okupacji Polski. Na jego zlecenie 20 lipca 1944r. w Moskwie powstał tymczasowy organ władzy wykonawczej - PKWN, który miał za zadanie realizować politykę Stalina w Polsce. W jego skład wchodzili agenci NKWD i GRU, np. Bolesław Bierut. PKWN działał do końca 1944 roku i zdążył w tym czasie, 6 września 1944r., wydać tzw. „Dekret o Reformie Rolnej". Za utrudnianie jego realizacji przewidziano bardzo surowe kary, do kary śmierci włącznie.

Na podstawie Dekretu o Reformie Rolnej, bez żadnego odszkodowania, wypędzono z majątków wszystkich właścicieli wraz z rodzinami. Podobno niektórym oferowano jakieś lokum zastępcze, ale ja znam tylko takie przypadki, w których nie pozwolono zabrać nawet rzeczy osobistych. Mojemu dziadkowi i rodzinie pozwolono zabrać jedynie to, co mieli w danej chwili na sobie i w ręku. Zakazano im również osiedlania się w powiecie, w którym znajdował się majątek. W ten sposób 350 tysięcy osób pozbawiono dachu nad głową i podstaw bytu. W sumie zabrano 17 tysięcy majątków ziemskich, o średniej wielkości 260 ha.

Przyjrzyjmy się teraz aspektowi prawnemu tej historii. Dekret o Reformie Rolnej, który był złodziejskim prawem, ale jednak prawem obowiązującym w PRL, wyraźnie precyzował, na co muszą być przeznaczone ziemie zabrane właścicielom - miały być przekazane rodzinom chłopskim. Jednak z zagrabionych ziem tylko niecałe 25% rozparcelowano między 387 tysięcy rodzin chłopskich (średnio 3 ha na rodzinę). 3,8 miliona hektarów, a więc ponad 75% ziem odebranych na podstawie Dekretu o Reformie Rolnej, nie zostało rozdzielonych między chłopów. Tym samym nie został spełniony podstawowy warunek reformy rolnej. Jak widać, 75% odebranych ziem zostało najzwyczajniej w świecie ukradzione przez państwo, bez żadnych podstaw w ówcześnie obowiązującym prawie polskim.

Drugim aspektem w tej sprawie jest to, że przeprowadzenie reformy rolnej było bezzasadne z ekonomicznego punktu widzenia. Z punktu widzenia produkcji i kosztów nie trzeba nikomu tłumaczyć całkowitego braku opłacalności rozdrobnienia dużych gospodarstw na 3 hektarowe. Natomiast spory procent z nierozdzielonych terenów ulegał stopniowej, lecz nieuniknionej degradacji i dewastacji.

Wobec tego, że przyjęte rozwiązania nie respektowały ówczesnego prawa i rozmijały się całkowicie z rachunkiem ekonomicznym, można by się zastanowić, co przesądziło o ich realizacji? Czyż prawdziwym powodem przeprowadzenia „reformy" nie była chęć zniszczenia ziemiaństwa polskiego - jako największego wroga w podporządkowaniu Polski Stalinowi, oraz potrzeba podważenia podstawy porządku prawnego i społecznego - prawa własności?

W Polsce przed wojną istniało około 5 tysięcy pałaców i ponad 16 tysięcy dworów. Wiele z nich to perełki myśli budowlanej i architektonicznej, a wszystkie stanowiły bezcenny wkład Polski w kulturę i tradycję. Reforma rolna zabrała im właścicieli, co doprowadziło do niespotykanej w historii świata od czasów Wandali dewastacji.

W chwili obecnej tylko 160 dworów i 80 pałaców zachowało w mniejszym lub większym stopniu prawo do takiej nazwy. Jednak w żadnym z nich nie przywrócono stanu sprzed wojny. Przeważnie brakuje infrastruktury i w różnym stopniu parku.
Oznacza to, że z tych obiektów pałacowo-parkowych i dworskich, które przetrwały wojnę, czasy PRL przeżyło tylko kilka procent, a ostatnich kilkanaście lat tylko niewiele ponad 1%!

Polska jest jedynym krajem, z postkomunistycznego obozu (nie licząc Rosji, Białorusi i Ukrainy), który nie podważył stalinowskich dekretów i nie zwrócił zagrabionego mienia. W pozostałych krajach naszego regionu już dawno zostało to załatwione.

W Czechosłowacji problem uregulowano, gdy było jedno państwo 2 października 1990 r. Zastosowano metodę zwrotu zagrabionego mienia, a odszkodowanie wypłacano tylko tam, gdzie nie byłoby to możliwe.

W Niemczech ustawę przyjął jeszcze parlament NRD w czerwcu 1990 r. Zwrócono nawet własność skonfiskowaną w latach 30 po dojściu Hitlera do władzy, z uwzględnieniem amortyzacji majątku i odszkodowania do określonej w przepisach wysokości.

A w Polsce, co jeszcze bardziej zastanawiające, zdecydowana większość obiektów zabytkowych, które przeżyły czasy PRL, popadła w totalną ruinę w ostatnich latach.
Tylko 60 pałaców i dworów wróciło do przedwojennych właścicieli. Wcale nie oznacza to jednak, że sprawiedliwości dziejowej stało się zadość. Zostały sprzedane, a nie zwrócone. Dużo więcej zostało sprzedanych nowym właścicielom, bez respektowania prawa pierwokupu potomków przedwojennych właścicieli.

Polska jest również jedynym krajem w Unii Europejskiej, który nie podpisał „Konwencji o ochronie dziedzictwa architektonicznego Europy". Nic dziwnego, skoro w ostatnich latach tak wiele zabytków architektonicznych uległo unicestwieniu po stracie nawet tak złych zarządzających, jakimi były władze komunistyczne. Odszedł zły gospodarz, ale na jego miejsce nie ma żadnego. Ale władzom wydaje się, że oddanie ojcowizny prawowitym właścicielom jest zdecydowanie gorszym faktem medialnym, niż likwidacja zabytków architektury i kultury.

Przedstawiciele rządu podają, że nie ma możliwości zwrócenia roszczeń w naturze. Tam, gdzie ziemia została rozparcelowana, jest to rzeczywiście niemożliwe. Ale w bardzo wielu przypadkach jest to nieprawda. Znaczne tereny należą do Państwa i są cały czas rozprzedawane lub wydzierżawiane. Poza tym, ponad 2,5miliona hektarów ziemi wciąż znajduje się w rękach agencji państwowych, a ilość tej ziemi jest wystarczająca, by zaspokoić większość roszczeń. Podjęcie takiej decyzji to zysk dla praworządności i dla gospodarki , jako że większość tych ziem leży w tej chwili odłogiem, a ziemianie zawsze byli dobrymi gospodarzami.

Na podstawie podobnych dekretów zostało ograbione ponad 10% społeczeństwa. Dotyczy to przecież również właścicieli fabryk, kamienic, aptek, lasów, obligacji. Rząd stalinowski zabierał nawet małe warsztaty rzemieślnicze, przymusowo wcielając je do spółdzielni.

Część z byłych właścicieli została wymordowana, część wymarła po spędzeniu wielu lat w więzieniach, wiele z nich wyemigrowało. Zdaje się, że pozostawiając sprawę reprywatyzacji nie załatwioną, kolejne władz państwowe liczą na to, że w miarę upływu czasu szeregi byłych właścicieli... znacznie się przerzedzą.

A przecież na początku przemian ustrojowych w rękach państwa znajdowało się wielokrotnie więcej, niż potrzeba było na pokrycie roszczeń. Większość z tego majątku uległa zniszczeniu, część sprzedano za bezcen zamiast zwrócić właścicielom, by dzięki właściwemu zarządzaniu mogła przynosić korzyść całemu społeczeństwu.

Po przystąpieniu do Unii Europejskiej, gdy ceny ziemi i nieruchomości poszybowały w górę, reprywatyzacja okaże się dla Polski znacznie droższa. Zwłaszcza, że przypadki reprywatyzacyjne trafiają masowo do Strasburga, a Polska przegrywa je wszystkie po kolei, płacąc dodatkowo - z kieszeni nas wszystkich- niebotyczne koszty sądowe.

Reprywatyzację trzeba przeprowadzić! Im wcześniej tym lepiej!

Oprócz tego może powstać wiele dodatkowych spraw, związanych z pozwami zbiorowymi.


Piotr Waydel, Maciej Rydel
Polskie Towarzystwo Ziemiańskie
Zarząd Główny

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Doradca obrotu ziemią zastąpi agenta

Doradca obrotu ziemią zastąpi agenta

Autorem artykułu jest Bank Ziemi



Bank Ziemi wprowadza nowy zawód doradca obrotu ziemią, który zastąpi agenta. Nowa profesja powstaje ponieważ Klienci potrzebują usługi kompleksowego obrotu ziemią , której nie mogą zaoferować zajęci bieganiem po mieszkaniach agenci nieruchomości.

Zawód doradca obrotu ziemią powstaje, ponieważ zauważyliśmy, że agenci działający na rynku zajmują się wszystkim. Agenci nieruchomości są zbyt zajęci sprzedażą mieszkań, apartamentów, domów, lokali, które są zlokalizowane w mieście i nie mogą skoncentrować się wyłącznie na sprzedaży działek. Wielu z nich, jak ognia unika biegania po polach. Zazwyczaj pracujący w biurach nieruchomości agenci, posiadają skromną wiedzę na temat zagadnień związanych z obrotem ziemią.

Jak stracić kupując działkę, historie z życia wzięte

Dotychczas kupno działki często przypominało zakup kota w worku. Historie o zagrożeniach czekających podczas zakupu ziemi można mnożyć. Słyszałem ostatnio o kliencie, który kupił działkę budowlaną nad jeziorem Wulpińskim, niedaleko Olsztyna. Jego zamiarem było postawić na działce swój wymarzony dom. Działka z linią brzegową bardzo atrakcyjnie zlokalizowana, cena 120’000zł, słowem okazja. Po zakupie podczas starań o rozpoczęcie budowy zlecił badania geologiczne, niestety było już za późno. Okazało się, że na działce nie da się postawić domu, ze względu na pokłady kredy na głębokości 5 metrów.

Gdyby osoba ta miała kontakt z doradcą obrotu ziemią, ten podpowiedziałby, że warto przeprowadzić badania geologiczne przed zakupem działki budowlanej, aby nie stracić pieniędzy. O zgrozo działki z wadami, są często dalej sprzedawane kolejnym „naiwnym”.

Inny kupujący stracił, ponieważ nie sprawdził czy kupowany teren jest objęty ochroną archeologiczną. Kupił za 100’000zł 1,5 hektara gruntu rolnego blisko wioski Kitnowo w gminie Grunwald z zamiarem budowy siedliska, a gdy chciał przystąpić do budowy domu z mapy w urzędzie gminy dowiedział się, że na jego działce jest usytuowane stanowisko archeologiczne. To powoduje, że prace archeologiczne mogą trwać latami, a koszty badań pokrywa właściciel gruntu. Działka taka zachowuje walor „antarktyczny”, oznacza to głębokie mrożenie kapitału.

Nowy zawód doradca obrotu ziemią

Bank Ziemi tworząc zawód doradca obrotu ziemią, odpowiada na realną potrzebę kompleksowej usługi obrotu ziemią. W przeciwieństwie do agenta, doradca obrotu ziemią zajmuje się wyłącznie gruntami, obsługuje sprzedających i kupujących działki na danym terenie i wyszukuje działki o najlepszym stosunku jakości do ceny.

Doradca obrotu ziemią kompletuje dokumenty niezbędne do sprzedaży działki, dysponuje kilkunastoma serwisami do sprzedaży ziemi. Dzięki specjalizacji kupujący może skorzystać z pomocy doradcy w sprawdzeniu czy kupowana działka nie posiada wad, czyli na przykład sprawdzić czy przez działkę nie przebiega nitka gazowa, która uniemożliwi zgodną z planami inwestora zabudowę działki.

Podobnie jak doradcy finansowi pomagają podejmować decyzje finansowe, wybierać najkorzystniejsze kredyty hipoteczne i inwestować. Doradcy obrotu ziemią pomagają kupować, sprzedawać i inwestować w ziemię. Kupujący grunty potrzebują pomocy w szerokim zakresie, chcą dowiedzieć się jakie działki można zabudować, jakie grunty nadają się pod zalesianie, na jakie dopłaty UE mogą liczyć inwestując grunty rolne lub jak dokonać optymalnego podziału działki, aby sprzedać ją z zyskiem.

Poszukujący działki budowlanej zazwyczaj gubią się w gąszczu przepisów i procedur związanych z budową domu. Przy czym pojęcie działki budowlanej nie ogranicza się tylko do działek objętych Planem Miejscowym danej Gminy. Na działce rolnej również można się budować, uzyskawszy najpierw warunki zabudowy pod dom jednorodzinny lub pod siedlisko. Otrzymanie warunków zabudowy na siedlisko uzależnione jest od średniej powierzchni gospodarstwa w danej gminie. Różnica w cenie pomiędzy działką budowlaną, a rolną to przeważnie 10-15 -krotność, po co więc przepłacać?

Zauważyliśmy, że kupujący działki oczekują kompleksowej pomocy w realizacji inwestycji, począwszy od zaoferowania działki, poprzez pomoc w uzyskaniu kredytu, przygotowanie i obsługę zawarcia aktu notarialnego kupna-sprzedaży działki, a następnie wybór i kupno projektu domu, sporządzenie dokumentacji geodezyjnej do celów projektowych, adaptację projektu gotowego, wytyczenie geodezyjne budynku i wszelkich przyłączy uzbrojenia technicznego, aż do pomiaru powykonawczego i sporządzenia dokumentacji formalnoprawnej służącej do ujawnienia budynku w księdze wieczystej. Powyższe formalności to swoista ścieżka zdrowia dla inwestora, dlatego korzystanie z usług doradcy to nie tylko fachowość, ale przede wszystkim bardzo wymierne oszczędności finansowe i czasowe.

Po pierwszych reakcjach na start Banku Ziemi widzimy, że rynek nieruchomości jest otwarty na utworzenie nowego zawodu doradcy obrotu ziemią. Jest bardzo dużo zagadnień, które są kardynalne dla zachowania bezpieczeństwa transakcji zakupu i sprzedaży ziemi. Dlatego postanowiliśmy skupić się jedynie na gruntach. Już dzisiaj możemy zapewnić lepszą usługę niż agenci nieruchomości, a w kolejnych miesiącach będziemy intensywnie pracować, nad pogłębieniem przewagi doradcy obrotu ziemią nad agentem.

---

Bank Ziemi


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Zakup nieruchomości za nieswoje pieniądze

Zakup nieruchomości za nieswoje pieniądze

Autorem artykułu jest Adam Lis



Kupując nieruchomości często zdani jesteśmy na pomoc najbliższej rodziny i to oni mają duży wkład w mieszkanie. Jednak należy wiedzieć o tym, że każda większa operacja finansowa musi zostać zgłoszona w urzędzie skarbowym, nawet jeśli nie ma konieczności opodatkowania

Kupując nieruchomości często zdani jesteśmy na pomoc najbliższej rodziny i to oni mają duży wkład w mieszkanie. Jednak należy wiedzieć o tym, że każda większa operacja finansowa musi zostać zgłoszona w urzędzie skarbowym, nawet jeśli nie ma konieczności opodatkowania.

Otrzymując kwotę wyższą niż 9637 zł od osób spokrewnionych: małżonka, zstępnych, wstępnych, pasierba, rodzeństwo, ojczyma i macochę, fakt otrzymania nalęży zgłośić naczelnikowi odpowiedniego nam urzędu skarbowego jako darowiznę. Złożenie zawiadomienia na druku SD-Z2, powoduje, że obdarowywany zwolniony jest z podatku od darowizny, o ile zawiadomienie zostanie złożone w terminie do 6 miesięcy od dnia spełnienia świadczenia, czyli otrzymania darowizny.

Przy składaniu zawiadomienia o przekazaniu darowizny wymagana jest obecność obu stron: obdarowującego i obdarowanego, prawdopodobnie stąd też długi czas (6 miesięcy) czas zgłoszenia darowizny.

Zawiadomienia takiego nie trzeba również składać w przypadku dartowizny przekazanej na podstawie umowy darowizny sporządzonej przez notariusza. Notariusz winien w ramach sporządzenia notarialnej umowy darowizny przekazać informację do odpowiedniego dla obdarowanego urzędu skarbowego. Notariusz nie ma takiego obowiązku jeśli wartość darowizny nie przekroczy kwoty 9637 zł.

Dalsza rodzina także może przekazać darowiznę, od któraj nie będzie wymogu zapłaty podatku, warunkiem jednak jest to, aby nie przyekroczyć progu kwot wolnych od podatku. Okres obliczania limitów kwot wolnych od podatku to okres 5 lat.

Przekazana właściwie darowizna może zostać przeznaczona na dowolny cel: zakup nieruchomości, domu, mieszkania, zakup samochodu czy nawet zasilenie rachunku bankowego lub lokaty.

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl